Miejsce w którym mieszkam, żartobliwie nazywam Ciechocinkiem.
Trochę ze względu na średnią wieku sąsiadów, oscylującą w granicy popularnego wieku sanatoryjnego :) ale także dlatego, że mam tu życiowy komfort.
Po tylu latach na wsi to dla mnie rekonwalescencja.
Blisko rozpościera się Zalew Szczeciński gdzie mogę spędzać wolny czas i choć to czwarte piętro, urokliwe widoki są zaletą tej wysokości i podziwiam je od wschodu do zachodu słońca.
A wschody rozciągają się na tle wiatraków i wyglądają tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz