poniedziałek, 17 października 2016

JASZCZURKA ZWINKA ( Lacerta agilis ).

         Podobno każdy ma swoje opiekuńcze zwierzę.
Taki pogląd przedstawiali chociażby Indianie, którzy szczególną uwagą traktowali przyrodę, pojmując ją i siebie jako ziemską wspólnotę. Łączność ta nabierała mistyczny wręcz charakter.
Nadal istnieje opinia, iż każdy człowiek posiada przypisane mu zwierze, którego rolą jest opieka i prowadzenie ludzkiej duszy.
Tak czy owak, bez szerszych rozważań stwierdzam, że mam takowe zwierzę, które traktuję jako mi bliskie choć nie do końca jest to dla mnie jasne i wytłumaczalne, a jest nim jaszczurka.
       Zwinki pewnego roku zamieszkały w moim ogródku. Ich obserwacja, nawet karmienie dżdżownicami były ogromną frajdą. Wtedy to dostrzegłam wiele wspólnych cech.
Szczególnie ich upodobanie do ciepła i leniwego wygrzewania się ale też i ruchliwość powodowana ostrożnością, u mnie raczej wielozadaniowością.  Do tego niechęć do stadnego życia, a nawet izolacja, którą i ja od lat sobie cenię. I ta fascynująca umiejętność regeneracji, analogiczna do podnoszenia się w trudnych życiowych sytuacjach. I tylko jednej umiejętności nie udało mi się skopiować - zimowej hibernacji i tegoż jaszczurkom zazdroszczę.
Cóż więcej? No, właśnie nie wiem.
Ale fotek kilka jaszczurki zwinki pozostało.










wtorek, 11 października 2016

TERENOWE MANDALE I TAKIE TAM.

Trudno wyjaśnić, dlaczego czasami mam ochotę coś narysować lub ułożyć wzór na piasku.
Lubię przebywać sama ze sobą ale nie lubię bezczynności, może więc dla zajęcia rąk tworzę czasami na przykład mandale. W głównej mierze jest to wyraz dobrego samopoczucia, rzec można ogólnego dobrostanu, zwłaszcza gdy napotykam cudne widoki i kojący spokój. Taka praca jest wówczas rodzajem podziękowania dla zastanej chwili.






















 




                       Poniższa mandala utrwalona została między pasami folii stretch.

                       Doskonale prezentuje się jako jesienny witraż naklejony na szybę.







                                   Mandala ułożona na plaży, rok 2017.
















niedziela, 9 października 2016

10. X. ŚWIĘTO DRZEWA

Po ciepłym wrześniu będącym przedłużeniem lata nastała jednak słota.
Spadek temperatury szybko spowodował żółknięcie liści, niezaprzeczalne świadectwo nadchodzącej jesieni.
O tej porze roku las ogarnia ptasia cisza, za to jesień ubiera drzewa w krzykliwe barwy.
W połączeniu z pogodną aurą las staje się bajeczną scenografią, której jesienne elementy (owoce ) można też dodatkowo wykorzystać do dekoracji.

Skoro więc jesiennie, a do tego świątecznie bowiem 10 października to Dzień Drzewa to i kolejny foto-temat będzie o drzewach i lesie ale nie tylko jesiennym.









W podmokłych lasach napotkać można paproć - długosz królewski.
Dojrzały pęd zarodnionośny długosza.

Kwitnąca leszczyna.


Wiosenny dywan z zawilców.





Skraj lasu i południowy klif wyspy Wolin.







Trzmielina

Krzywy las - Nowe Czarnowo.














Ulubieńcy

Karty historii na pniu sędziwego dębu.
MANDALA, coś co towarzyszy mi od dość dawna. Tutaj w jesiennym wydaniu.


życie po życiu.





o poranku.


Pomnikowy dąb Wiking i kępy długosza królewskiego.

pień Wikinga.















Wszystko byłoby perfekcyjnie piękne w lesie gdyby nie pewien mały stwór - KLESZCZ.

jesienne dekoracje



i jesienne wariacje.